Luka Woźniczko „Serce, kwiaty i kości”
Serce, kwiaty i kości są pozostałościami. Pozostają niescalone, zdezintegrowane – coś tu się rozpadło, rozłożyło, a może zostało częściowo pochłonięte, zjedzone. Świat zdaje się składać ze szczątków różnych procesów, które ręka artystki składa na nowo według własnych zasad, często odwracając, czy też drwiąc sobie z pierwotnych założeń i ludzkiej skłonności do porządkowania wedle wyznaczonych ściśle i śmiertelnie poważnie reguł.
W obrazach Luki Woźniczko przeniesione na płótna wrażenie głębi i potencjalnego ujawnienia horroru przełamane jest często czarnym i zawoalowanym, humorem. Na obrazie noszącym właśnie tytuł Brudna woda (2024), bulgotającą złowróżbnie powierzchnię bajora, czy bagna neutralizuje pojawiająca się w prawym dolnym rogu figurka białego, uśmiechniętego kotka. Zwierzęta u Luki Woźniczko są często właśnie nośnikami specyficznego dystansu i elementem rozładowującym gęstą i napiętą materię relacji międzyludzkich. Warto też obserwować kąty jej obrazów, gdzie często umieszcza wskazówki pomagające w ich odczytaniu.
Obrazy Luki Woźniczko nie mówią głośno. Jej prace odbiera się tak, jak gdyby były otulone filcem. Otacza je coś grubego i mięsistego, zwartego i materialnego – coś co zdaje się tłumić głos, ale jednocześnie każe wsłuchiwać i wpatrywać się w zagadkowe kompozycje jej obrazów. Jednolite, gęste malarskie tło często sugeruje głębię wodnego akwenu. Na jednym z niezatytułowanych obrazów widzimy właśnie piękne mokradło o zachodzie słońca. Co się w nim czai? Spójrzmy znów w prawy dolny róg.
Są jeszcze ołtarzyki – kolejny punkt odniesienia zbliżający do zrozumienia, w jaki sposób konstruowane są kompozycje zagadkowych obrazów. Nieforemne, rzeźbiarskie, przypominający wyrobione ręką dziecka spody ciasta, te quasi tonda stanowią tło dla scen, których znaczenie układa się z drobnych przedmiotów – biżuterii, świątecznych ozdób i ozdób do włosów, fragmentów antropomorficznych figurek. Prezentują się na jednolitym barwnie, gęstym materialnie tle. Jakby zebrane w przypadkowy sposób i ułożone na kuchennym stole. Lub talerzu właśnie – wszak tondo po włosku to właśnie talerz.
Tak tworzą się małe kosmosy – pierwotne sytuacje dające początek wszystkiemu. Wszechświat Wielkiego Wybuchu jest plazmą, ale może jest też właśnie jak ciasto, które rośnie, pączkuje, skręca się w wiecznym ruchu, ukazując fragmenty swojego podbrzusza – planety i gwiazdy, materię nieorganiczną i organiczną – kamienie, minerały, pierwotne byty i pozostałości. Serce, kwiaty i kości.