DOROTA BUCZKOWSKA. NIC NIE JEST MARTWE

Wystawy → jest
grudzień 2025—styczeń 2026
Opustoszałe, kruche, wrażliwe, a jednocześnie – trwałe. Są śladem obecności, świadkiem życia, ale już jakby – po życiu. Rzeźbiarskie formy opuszczone przez zawartość, przypominają porzucone pancerze, osłonki, kokony, z których to, co organiczne przemieściło się gdzieś dalej, gdzieś indziej. Przypełzło, oblekło się, odleciało. To już nie jest organiczne, nie jest biologiczne, ale też – nie jest martwe.
W monistycznej perspektywie G. W. Leibniza znajdziemy opis monad, czyli bytów autonomicznych składających się z jednej substancji. W perspektywie jego filozofii można interpretować śmierć organizmów nie jako całkowite zniknięcie substancji, ale jako jej transformację. Odwrotnie niż w ontologii dualistycznej, akcent położony jest tu na procesualność, transformację materii w jej relacji do formy. Monady są przy tym metafizycznie nieśmiertelne – nie mogą być zniszczone przez naturalne procesy.
Dorota Buczkowska w swojej serii rzeźbiarskich prac wykonanych z roślinnej masy, odnosi się do momentu, gdy samo życie przechodzi w formę, a forma zaczyna oddychać własnym, niebiologicznym rytmem. Bliska jest jej metafizyczny witalizm Leibniza pozostający w opozycji do mechanicystycznej wizji przyrody, gdzie jest ona traktowana jako martwy i bierny mechanizm. W koncepcji Leibniza materia nie jest bierna oraz nie istnieje fragment wszechświata, który byłby całkiem martwy lub pusty. Śmierć organizmu jest przy tym zawsze transformacją, a nie – anihilacją.
Obiekty Buczkowskiej to „ślad po przemianie” – są to ciała po uwolnieniu, pozostałości po akcie życia. Te formy przypominają łupiny, kokony, kory, gniazda – czyli to, co kiedyś było schronieniem dla życia, a teraz jest jego echem. Rzeźby wykonane z masy roślinnej, czyli, jak chce artystka, z materii życia, mówią o transformacji materii biologicznej w formę artystyczną. Jednocześnie w całym procesie twórczym tej intermedialnej artystki istotne jest ciągłe przetwarzanie zarówno motywów, jak i samej materii. Swoisty recycling tworzy z całego zbioru holistyczną całość w ontologicznej ciągłości.
Rzeźbom towarzyszą obrazy – Buczkowska prezentuje najnowszy prace, które noszą charakterystyczny rys jej organicznego podejścia. Abstrakcje, na które patrzymy przypominają żywe tkanki obserwowane pod mikroskopem. Płótna żyją swoim wewnętrznym życiem, często pozornie ukazując ciemność i pustkę. Jest tu struktura, jest i ciało, które oddycha, ciągła przemiana, transformacja. Znów oddech, zawieszenie pomiędzy, forma przetrwania.
Kuratorka: Ewa Opałka